19.10.2009 Pożeganie Śp. Elzy Bryły, wieloletniej radnej i kurator naszej parafii

19.10.2009 Pożeganie Śp. Elzy Bryły, wieloletniej radnej i kurator naszej parafii

Śp. Elza Bryła ur 10.11.1920r. w Kamionkach córka Wilhelma Majora i Anny zd. Volkmann, miała być nauczycielką, a rzeczywistość sprawiła, że była pielęgniarką. Zaraz po wojnie pracowała w szpitalu w Giżycku. 3 grudnia 1947r. wstąpiła w związek małżeński z Todorem Bryła. Urodziły się dwie córki Barbara i Krystyna. Od 50 roku zamieszkała w Giżycku. Po 8 latach wróciła do swoich Kaminek i pracowała na Gospodarstwie. W 1993r. została wdową po Toedorze. Lubiła gromadzić w swoim domu ludzi i nie czyniła różnicy między ludźmi czy to byli Żydzi, Polacy, Ukraińcy. katolicy, ewangelicy, prawosławni, czy grekokatolicy, dla Niej liczył się człowiek, a nie narodowość czy wyznanie.

Była wieloletnią Radną i kuratorem naszej parafii. Stawała na środku kościoła i przemawiała, a słowa równały się z jej postawą życiową, była szczera, czasami może ostra, ale miała ten dar przebaczania. W maju, złamała nogę i od tej pory nie wstała.

Zasnęła w Panu w sobotę 17.października. Pozostawiła dwie córki Barbarę i Krystynę, zięcia Waldemara, wnuczki Sonię, Piotra, Anię, Anne Marie i Krzysztofa, prawnuki Darię i Michała, ukochanego chrześniaka Udo, rodzinę w kraju i zagranicy, a w szczególności bratową Mariannę, która przez ostatnich 15 lat razem mieszkała, Mariankę, która przez ostatnie tygodnie wraz z córkami opiekowała się, pozostawiła sąsiadów i przyjaciół.
Pożegnaliśmy ją 19 października 2009r.i spoczęła koło swego męża na cmentarzu w Kamionkach. Apostoł Paweł napisał w Liście do Koryntian: Wiemy, że jeśli nasz ziemski dom, ta lepianka, zburzony będzie, mamy budowę od Boga, dom w niebiesiech, nie rękami zrobiony, wieczny. Albowiem będąc w tej lepiance wzdychamy pod ciężarem, ponieważ nie pragniemy być zawleczeni, ale przyobleczeni, aby to, co śmiertelne, pożarte było przez życie. A ten, który nas ku temu przysposobił, jest Bóg, który nam też dał zadatek Ducha. Przetoż mamy zawsze ufność i wiemy, że mieszkając w ciele odchodzimy od Pana (Bo chodzimy wiarą, a nie widzeniem). Ufamy więc i pragniemy raczej wyjść z ciała, a zamieszkać u Pana. Przeto też usiłujemy, czy tu będąc czy odchodząc, podobać się Jemu. Albowiem musimy wszyscy stanąć przed sądem Chrystusa, aby każdy odniósł według tego, jak czynił w ciele, czy dobrze czy złe.