06.02.2010 Kulig dla dzieci i rodziców w Pieczonkach

06.02.2010 Kulig dla dzieci i rodziców w Pieczonkach

Jest sobota szósty lutu godz. 11:15 temperatura ok. -1 C – idealna temperatura, aby pojeździć na sankach. Dzień wcześniej spadł świeży śnieg. Powoli zbieramy się przy plebani. Autobus już na nas czeka. Jeszcze kilka osób, kilka bagaży i wyruszamy do Pieczonek do gospodarstwa naszych parafian państwa Lange, którzy nie tylko zajmują się hodowlą krów, ale również organizują w naszym regionie kuligi i prowadzą szkółkę jeździecką. Z terminem nie było łatwo, bo nie tylko my zauważaliśmy możliwość spędzenia czasu na sankach, ale również wiele osób i szkół. W tym roku, śnieg o sobie przypomniał i nawet najstarsi mazurzy mówi, że to jest normalna zima na Mazurach, ostatnie kilka lat było tylko wybrykiem. Tylko kierowca martwił się czy uda mu się dojechać, czy przypadkiem nie będzie musiał się przedzierać przez zaspy. Obawy były przed wczesne. Droga do gospodarstwa jest idealnie odśnieżona.

Powoli dojeżdżamy do gospodarstwa. Widać już z daleka, że konie i sanie i sanki są już przygotowane. Teraz tylko trzeba się zdecydować, miejsce na dużych saniach, które gwarantują stabilność czy wybrać sanki. Bardziej odważni wybierają sanki.

Dwa zaprzęgi ruszył w stronę lasu, ale już po kilku metrach było słychać krzyki. Ci odważniejsi chcą się zamienić na miejsca stabilniejsze w saniach. Osoby z sanek przychodzą na sanie, a z sań do sanek. I kulig rusza dalej.

Ci z ostatnich sań często muszą uprawiać bieganie za sankami, być może zbyt duże wiraże na zakrętach. Jest po prostu pięknie. Drzewa ośnieżone, zamarznięte jeziora – cudowna przyroda mazurska. Kiedy zbliżamy się z powrotem do gospodarstwa widać unoszący się dym z nad ogniska. Gospodarze przygotowali wszystko.

Teraz kiełbasa ciepła herbata i coś słodkiego. Tylko dzieci nie maja dosyć i walczą ze sobą na śnieżki.

Oto cała nasza grupa zadowolonych: